Mieczysław Haiman
Wieloletni kierwonik archiwum i biblioteki Polskiego Muzeum W Ameryce.
Spiritus Movens PMA.
Mieczysław Haiman (1888-1949). Był pierwszym Kustoszem, powołanym 15 października 1935 r. do zorganizowania Archiwum i Muzeum Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego w Chicago (obecnego Muzeum Polskiego w Ameryce). Piastując tę funkcję przez 14 lat, aż do przedwczesnej śmierci, Mieczysław Haiman stworzył podwaliny dzisiejszej instytucji, która za jego czasów przeżywała swoje „złote lata”.
Mieczysław Haiman był człowiekiem niezwykle wszechstronnym. Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych (w 1913 r.) pracował fizycznie, później był dziennikarzem, pisarzem, bibliotekarzem, archiwistą, historykiem Polonii amerykańskiej. Pisał także patriotyczne wiersze. Należy do najbardziej zasłużonych postaci dla Polonii Stanów Zjednoczonych oraz dla Polski, gdyż odkrywał wspólną przeszłość i budował mosty łączące obydwa kraje.
Mieczysław Haiman Mieczysław Haiman urodził się 31 marca 1888 roku w Złoczowie (Galicja). Jego ojciec, Wilhelm Franciszek Haiman, oficer armii austriackiej, pochodził z Podola, natomiast matka, Zuzanna Franciszka Ziółkowska, przybyła na Podole z Wielkopolski. Wcześnie osierocony przez ojca, wraz z rodzeństwem – Marią Herminą (później zakonnicą) i Adamem (później żołnierzem armii amerykańskiej, poległym na froncie niemieckim w 1918 roku) – wychowywany był przez matkę, a po jej śmierci (zmarła, gdy Mieczysław miał 15 lat) przez jej brata – Karola Ziółkowskiego. Początkowo Haiman uczył się w Złoczowie, później, po przeprowadzce do wujostwa we Lwowie. W 1906 roku, jako 18-letni ochotnik, zaciągnął się do austriackiej marynarki. Dużo podróżował. Z sentymentem wspominał pobyt w Chinach i wycieczkę po rzece Jangcy (Chang Jiang), którą wpłynął 1000 mil w głąb kraju, a także Japonię, która urzekła go malowniczymi wysepkami. Po pięciu latach służby wrócił do kraju, do wuja mieszkającego wówczas w Tarnopolu. Tam w czasie rozmów z przyjacielem domu, Polakiem, który przybył zza oceanu, zrodził się, wkrótce zrealizowany, pomysł emigracji do Stanów Zjednoczonych. W 1913 roku Haiman popłynął do Ameryki statkiem „President Grant”, zabierając ze sobą młodszego brata, Adama. W Nowym Jorku znaleźli się 13 października – w 10. rocznicę śmierci matki. Pierwszą pracę Haiman podjął na Second Avenue, w składzie drutów, przy zdejmowaniu gumowych koszulek ze zużytych kabli, ale już po dwóch tygodniach porzucił ją, by wyjechać do Paterson w stanie New Jersey, gdzie zatrudnił się w fabryce farb. Ciągle poszukując lepszych warunków wielokrotnie przenosił się do kolejnych miast wschodnich stanów. Na dłużej osiadł dopiero w Bostonie. Znalazł zatrudnienie w redakcji miejscowego „Kuriera”, dające niewątpliwie więcej satysfakcji niż dotychczasowe zajęcia. Poślubił dawną znajomą przybyłą z Polski, nauczycielkę Kazimierę Nigbor oraz zawarł wieloletnie przyjaźnie z ks. Aleksandrem Syskim , proboszczem parafii św. Wojciecha i z Bronisławem A. Jezierskim.
W „Kurierze” dał się poznać jako niezastąpiony redaktor, m.in. przygotowujący do druku notatki telegraficzne, a w 1917 roku, po wypowiedzeniu przez Stany Zjednoczone wojny Niemcom i ocenzurowaniu wszystkich obcojęzycznych gazet, był odpowiedzialny za tłumaczenia przedstawiane władzom Bostonu. Jeszcze w czasie trwania wojny, w 1918 roku, przeprowadził się po raz kolejny – do Buffalo , gdzie mieszkał przez 10 lat, zatrudniony w redakcji pisma „Polak w Ameryce”, którego nazwę wkrótce zmieniono na „Telegram”. Tu współpracował i przyjaźnił się z Janem Przyprawą, Franciszkiem S. Barciem, Bronisławem Kamieńskim, Józefem Bernolakiem, Pawłem Myszką i Emilem Banasikiem. W Buffalo kierował także biblioteką polską. Był to ważny okres w życiu Haimana. Wówczas dosyć nieoczekiwanie odkrył on swoją pasję, czy może raczej życiowe powołanie.
Stało się to za sprawą... dwóch wielkich autorów epoki romantyzmu – polskiego wieszcza, Adama Mickiewicza i amerykańskiego pisarza, Jamesa Fenimore’a Coopera. Ich znajomość oraz zaangażowanie Coopera – jako pierwszego przewodniczącego Komitetu Polsko-Amerykańskiego w Paryżu – w pomoc dla uchodźców z Polski po klęsce powstania listopadowego, stanowiły dla Haimana impuls do podjęcia badań nad historią związków polsko-amerykańskich. Biografowie zgodni są co do inspiracji, która zapoczątkowała studia historyczne Haimana, natomiast podają różne jej źródła. Dla jednych tą iskrą była lektura dzienników poety Antoniego Odyńca, przyjaciela Mickiewicza, zawierająca relację z podróży po Włoszech odbytej w 1830 roku, kiedy obaj Polacy spotkali amerykańskiego literata Jamesa Fenimore’a Coopera. Dla innych – lektura życiorysu Coopera. Nie jest jednak ważne, jaka konkretnie książka natchnęła Haimana do rozpoczęcia prac nad dziejami kontaktów polsko-amerykańskich, ale fakt, że z biegiem czasu badania te pochłonęły go całkowicie. Sam później stwierdził w autobiografii zamieszczonej w Book of Catholic Authors (Księdze autorów katolickich): „spostrzegłem szansę na ofiarowanie swojego życia słusznej sprawie”. Wkrótce nawiązał korespondencję z najznakomitszym historykiem Polonii w owych czasach – ks. Wacławem Kruszką z Milwaukee w stanie Wisconsin.
W drugiej połowie lat dwudziestych miało miejsce kilka ważnych wydarzeń w życiu osobistym Haimana: uzyskanie obywatelstwa Stanów Zjednoczonych (1925), adopcja jednego z czwórki rodzeństwa Kowalskich, osieroconego w wyniku tragicznego wypadku chłopca, któremu – przez pamięć dla zmarłego brata Haimana – nadano imię Adam oraz narodziny córki, Teresy Marii (1928). Rok 1928 przyniósł też ostatnią już przeprowadzkę, tym razem do Chicago i angaż do pisma „Dziennik Zjednoczenia”. Ta codzienna gazeta należała do Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego w Ameryce, organizacji, która – jak się później okazało – ułatwiła Haimanowi realizację jego życiowej pasji. Pierwsze lata okresu chicagowskiego Haiman spędził na pracy w redakcji. Zmiana nastąpiła w 1934 roku, kiedy ówczesny prezes Zjednoczenia, Józef L. Kania, zaproponował mu objęcie stanowiska bibliotekarza i archiwisty działającej od 1915 roku biblioteki Zjednoczenia, a rok później – kustosza powstającego przy Zjednoczeniu Muzeum i Archiwum.
Kierownictwo nad Muzeum i Archiwum było dla Haimana wielkim wyzwaniem, które zmusiło go do odejścia z „Dziennika Zjednoczenia” i całkowitego skupienia się na nowych obowiązkach. Natychmiast po objęciu stanowiska ogłosił odezwę do Polonii amerykańskiej z prośbą o nadsyłanie eksponatów. Apel ten odbił się szerokim echem. Ze wszystkich stron kraju zaczęły napływać dary: dokumenty, książki i różnego rodzaju pamiątki. Sam Haiman przekazał cenny zbiór książkowy poloników, zapoczątkowując kolekcję, później skatalogowaną przez Alfonsa S. Wolanina. Wkrótce okazało się, że pomieszczenia w Domu Zjednoczenia przeznaczone na Muzeum i Archiwum są zbyt szczupłe. W 1936 roku otrzymało ono kolejne sale, a także nowego pracownika – Sabinę F. Logisz, mającą pomagać kustoszowi przy opracowywaniu zbiorów i organizacji instytucji. Oficjalne otwarcie i poświęcenie Muzeum odbyło się 12 stycznia 1937 roku. Haiman niestrudzenie zabiegał nie tylko o nowe nabytki, ale przede wszystkim o rozwój Muzeum jako ważnej placówki kulturalnej oraz naukowej. W 1937 roku powołał Towarzystwo Historyczno-Muzealne, będące członkiem tak prestiżowych organizacji naukowych, jak Ilinois State Historical Society (Towarzystwo Historyczne Stanu Ilinois), czy Polskie Towarzystwo Naukowe we Lwowie. Nawiązał ścisłą współpracę z muzeami i bibliotekami w Polsce, a także z Muzeum Kościuszki w Solurze. Dbał o działalność wydawniczą. Dzięki jego staraniom systematycznie ukazywały się wychodzące w języku angielskim „Annals of the Polish Roman Catholic Union Archives and Museum” („Roczniki Muzeum i Archiwum Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego”), a także wiele innych publikacji.
Obok zaangażowania w prace Muzeum Haiman cały czas kontynuował własne badania nad historią Polonii i polonikami w Ameryce. Najwcześniejsze artykuły z tej dziedziny pisane po polsku, jeszcze w Buffalo, początkowo publikowane przez „Rekord Codzienny” z Detroit, później – chicagowski „Dziennik Związkowy” ukazały się w 1927 roku w formie książkowej, w tomie noszącym tytuł Z przeszłości polskiej w Ameryce, wydanym w Buffalo nakładem „Telegramu”. Od 1932 roku Haiman pisał już w języku angielskim, a pierwszą była praca "Poland and the American Revolutionary War" ("Polska a wojna o niepodległość Stanów Zjednoczonych", 1932) ogłoszona drukiem w dwusetną rocznicę urodzin Jerzego Waszyngtona. Trzy lata później powstało kolejne studium: "The Fall of Poland in Contemporary American Opinion" ("Upadek Polski we współczesnej ocenie amerykańskiej", 1935). W latach 1936-1941 jego rozprawy publikowane były najczęściej w kolejnych numerach wspomnianego już rocznika muzealnego „Annals of the PRCUA Archives and Museum: Poles in the Early History of Texas" ("Polacy we wczesnej historii Teksasu", 1936), "Polish Pioneers of Virginia and Kentucky" ("Pionierzy polscy w Wirginii i Kentucky", 1937), "Poles in New York in the 17th and 18th Centuries" ("Polacy w Nowym Jorku w XVII i XVIII wieku", 1938), "Polish Pioneers of California" ("Polscy pionierzy w Kalifornii", 1940), "Polish Pioneers of Pennsylvalnia" ("Polscy pionierzy w Pensylwanii", 1941). Jednak szereg znaczących prac ukazało się też poza rocznikami, m.in. "Polish Past in America" ("Przeszłość polska w Ameryce", 1939), niezwykle ważna dla Polonii, dla jej dziejów i tożsamości. Została ona wznowiona w 1991 roku staraniem komitetu, któremu przewodniczyli: dr Edward C. Różański i Sabina F. Logisz. Kolejną, wybitną książką jest dwutomowa biografia Kościuszki, "Kościuszko in the American Revolution" ("Kościuszko w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych", 1943) i "Kościuszko – Leader and Exile" ("Kościuszko – przywódca i uchodźca", 1946); obie części ukazały się nakładem Polish Institute of Arts and Sciences in America (Polski Instytut Naukowy w Ameryce). Wymienione rozprawy zajmują bardzo wysoką pozycję w literaturze dotyczącej historii Polaków w Ameryce. Jednak za dzieło życia Haimana uchodzi inne opracowanie – "Zjednoczenie Polskie Rzymsko-Katolickie w Ameryce". Ta obszerna, 600-stronicowa książka w istocie nie jest monografią jednej organizacji działającej w Stanach Zjednoczonych (jak sugeruje tytuł), ale historią całej Polonii amerykańskiej. Haiman z dużymi oporami i wahaniem podejmował się tej pracy, obawiając się licznych kontrowersji, ale gdy ją rozpoczął, pochłonęła go całkowicie; zdaniem wielu stała się przyczyną późniejszej choroby i przedwczesnej śmierci.
Działalności publicystycznej, muzealnej, a przede wszystkim naukowej Haimana przyświecały dwa podstawowe cele: zachowanie świadomości narodowej przez Polaków mieszkających w Stanach Zjednoczonych oraz podniesienie ich prestiżu wśród obywateli innych narodowości. Dlatego też starał się uświadomić Polonii jej długą historię w Ameryce, sięgającą początków XVII wieku; jej wkład w zagospodarowywanie i rozwój cywilizacyjny – poprzez przypomnienie historii pierwszych polskich osadników; a wreszcie rolę, jaką odegrała w walce o wolność i zjednoczenie kraju – udział Tadeusza Kościuszki i wielu mniej znanych bohaterów. Przypominał także „starą ojczyznę” z jej postępowymi i wolnościowymi ideałami, z tradycją Konstytucji 3 Maja i kolejnych powstań narodowych, które na kontynencie amerykańskim wywoływały zawsze żywy i życzliwy oddźwięk. Haiman osiągnął swoje zamierzenie. Udało mu się umocnić Polaków w ich dumie narodowej, o czym świadczą słowa napisane przez Artura L. Waldo: „czytając te szkice z przeszłości [...] czuliśmy się tu, na wygnaniu mocniejsi, pewniejsi siebie – i my też wreszcie mogliśmy zacząć uważać się za współwłaścicieli i współtwórców tego kraju”.
Haiman należał do licznych organizacji i stowarzyszeń naukowych, m.in. Polskiego Instytutu Naukowego w Ameryce, Illinois Historical Society (Towarzystwa Historycznego Stanu Illinois), Society of American Archivists (Stowarzyszenia Amerykańskich Archiwistów), American Historical Society (Amerykańskiego Towarzystwa Historycznego), American Catholic Historical Society (Towarzystwa Historycznego Amerykańskich Katolików), Polish Academy of Arts and Sciences in America (Polskiej Akademii Sztuki i Nauki w Ameryce), oraz Polskiego Towarzystwa Historycznego we Lwowie. Jego działalność społeczna nasiliła się w latach drugiej wojny światowej. Został członkiem zarządu Research Commission on Polish Immigration in the United States (Komisji Badawczej ds. Polskiej Emigracji w Stanach Zjednoczonych) oraz prezesem Polish-American Historical Commision (Polsko-Amerykańskiej Komisji Historycznej). Oba stowarzyszenia stworzone wspólnie z doktorem Oskarem Haleckim w 1948 roku przekształciły się w istniejące do dnia dzisiejszego stowarzyszenie Polish-American Historical Association (Polsko-Amerykańskie Stowarzyszenie Historyczne). Przez wiele lat Haiman redagował półroczniki Komisji zatytułowane „Polish American Studies”. W roku 1946 został zagranicznym członkiem korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności.
Praca badawcza Haimana cieszyła się zawsze dużym zainteresowaniem i uznaniem zarówno na obczyźnie, jak i w Polsce, co potwierdzają nadane mu liczne tytuły i odznaczenia. W Stanach Zjednoczonych w 1942 roku został powołany do Gallery of Living Catholic Authors (Galerii Żyjących Autorów Katolickich), a ponadto Zjednoczenie Polskie Rzymsko-Katolickie przyznało mu Złoty Krzyż Zasługi; Związek Narodowy Polski – Krzyż Legii Honorowej; Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej – Krzyż Zasługi, Sokolstwo Polskie – Srebrny Krzyż Sokolej Legii Honorowej, a Światowy Związek Polaków z Zagranicy – Nagrodę Literacką. Rzeczpospolita Polska odznaczyła go Krzyżem Oficerskim Polonia Restituta (1932), a przedwojenna Polska Akademia Literatury – srebrnym Wawrzynem Akademickim (1936).
Trzeba wspomnieć o jeszcze jednym talencie Haimana, chociaż pozostającym w cieniu jego działalności naukowej i muzealnej, toteż często pomijanym przez biografów – o talencie poetyckim. Był twórcą wierszy zarówno patriotycznych, jak i sentymentalnych, które niegdyś ukazywały się w „Telegramie” i cieszyły ogromną popularnością. Sam autor nie traktował ich zbyt poważnie i rzadko podpisywał własnym nazwiskiem, częściej pseudonimem „Nie-Tersytet”.
W roku 1948 Haiman podupadł na zdrowiu. Przepracowany pisaniem historii Zjednoczenia Polskiego Rzymsko-Katolickiego i innymi zajęciami zawodowymi, a także zmęczony problemami rodzinnymi w maju trafił do szpitala. Organizacje polonijne zaalarmowane stanem jego zdrowia przyznawały specjalne fundusze przeznaczone na pokrycie kosztów leczenia, a Zjednoczenie udzieliło bezterminowego urlopu płatnego na rekonwalescencję w Orchard Lake w stanie Michigan. Pomimo to słabł i musiał wrócić do szpitala w Chicago, gdzie lekarze stwierdzili złośliwą anemię. Transfuzje krwi i leczenie – niestety – na krótko zdołały zahamować postępy nowotworu. Jednak Haiman walczył, pomimo choroby w dalszym ciągu pracował i zdążył ukończyć historię Zjednoczenie Polskie Rzymsko-Katolickie. W kwietniu 1948 roku wydał ostatnie Sprawozdanie kustosza Muzeum i Archiwum, będące zarazem ostatnią publikacją wydrukowaną za jego życia.
Zmarł nad ranem 15 stycznia 1949 roku. Uroczystości żałobne zostały zorganizowane przez Zjednoczenie. Na mszę odprawioną w kościele Świętej Trójcy przybyli przedstawiciele niemal wszystkich organizacji, instytucji i stowarzyszeń polonijnych. Pogrzeb odbył się na cmentarzu św. Wojciecha w Niles, miejscowości położonej na przedmieściach Chicago. Trumnę ze zwłokami nieśli najwyżsi urzędnicy Zjednoczenia. W 35. rocznicę śmierci Haimana, 2 czerwca 1985 roku koncelebrowano specjalną mszę w kościele św. Jacka w Chicago, wówczas uroczyście poświęcono pomnik nagrobny wystawiony staraniem komitetu, w którego skład wchodzili: dr Edward C. Różański (przewodniczący), Sabina F. Logisz, Józef W. Żurawski i Teodor Świgoń.
Haiman opublikował aż 22 książki w językach polskim i angielskim oraz wielką liczbę artykułów. Był autorem bardzo rzetelnym, co podkreśla w swoich wspomnieniach Sabina F. Logisz i co znajduje potwierdzenie u jego biografów. W pracy badawczej opierał się na systematycznych i skrupulatnych poszukiwaniach, wnikliwych ocenach i prawdzie. Toteż nikt nie może mu zarzucić stronniczości, ani fantazjowania. Mówiono o nim, jako o tytanie pracy. Pracował nawet w czasie wakacyjnych wyjazdów, bowiem wyznawał zasadę, że każdego dnia trzeba napisać choćby jedno zdanie. Swoją wiedzą i wytrwałością budził ogromny szacunek i respekt, ale jednocześnie należał do ludzi pełnych prostoty, skromnych i cichych. Liczyła się dla niego tylko praca i jej wyniki. Nie lubił rozgłosu i poklasku. Swoje szczytne cele zawsze realizował, ale tylko dzięki konsekwencji i uporowi, bo droga do nich była zwykle trudna i niewdzięczna. Artur L. Waldo tak o nim napisał: „zajęty szukaniem śladów polskości w Ameryce, nie miał czasu pomyśleć o zapewnieniu sobie starości, o tworzeniu majątku osobistego. Jego majątek kryje się dziś w Muzeum i Archiwum, które pracą swoją stworzył. Z każdej półki, z każdej gablotki, z każdej książki i z każdej pożółkłej karty wypływa i wypływać nie przestanie «majątek Haimana», cała przyszła spuścizna po nim, jak duch szlachetny krążyć będzie po salach muzealnych i cieszyć się świadomością, że wielkie to dzieło z pożytkiem służyć może wszystkim pokoleniom następnym”. Ten „duch Haimana” ciągle jest obecny i ciągle czuwa nad Muzeum, a sam Haiman wyobrażony na portrecie zawieszonym w bibliotece, Sabiny Logisz…